Czy twoja praktyka jest wspierająca, czy wyczerpująca?
Miałam 22 lata, gdy zaczęłam praktykować jogę. Nie było wtedy w polu
moich zainteresowań rozróżniać praktykę odpowiednią dla kobiet i mężczyzn,
praktyka jogi była po prostu praktyką jogi. Nie miałam pojęcia, że nie tylko
praktyka dla mężczyzn może różnić się od praktyki dla kobiet, ale nie
wiedziałam też, że praktyka jogi dla kobiet może być kompletnie różna, w
zależności od tego, na jakim etapie życia kobieta aktualnie się znajduje.
Kobieta 20-letnia może i powinna praktykować w inny sposób niż kobieta
40-letnia, oraz 60-letnia. Gdy zaczynałam praktykę wiele lat temu, owszem
mówiono o tym jak ćwiczyć podczas menstruacji lub ciąży, czasem nawet
wspominano, że kobiety w czasie menopauzy powinny pewne rzeczy robić inaczej,
jednak nie zgłębiano za bardzo tego tematu, ani na zajęciach jogi, ani na
kursach nauczycielskich. Praktyka była bardziej skupiona po prostu na
prawidłowym wykonywaniu asan.
Aczkolwiek jedną z zalecanych książek, gdy byłam na kursie nauczycielskim
była książka Gity Iyengar "Joga doskonała dla kobiet". Przyznam, że
jest to jedna z moich najmniej ulubionych książek na temat praktyki jogi. Jest
napisana przez kobietę dla kobiet, a jednak mam odczucie, że jest jakaś
"szorstka", "liniowa" i w swoim wyrazie napisana "po
męsku". Jest w niej sporo informacji na temat asan, jednak brakuje informacji na
temat tego, jak układ hormonalny i jego zaburzenia na nas oddziałują, jak
hormony zmieniają się podczas cyklu menstruacyjnego i jak do tego dobrać asany, a wydaje mi się, ze jako kobiety powinnyśmy te rzeczy wiedzieć.
Z tej książki dowiedziałam się np. że: "Podczas miesiączki (48 do 72
godzin) zaleca się całkowity wypoczynek. Nie powinnaś praktykować asan. Jeśli
jednak występuje napięcie, pomocne są wygięcia do przodu z grupy II, musisz
jednak unikać nadmiernego wysiłku. Normalną praktykę wznów, gdy całkowicie
ustanie krwawienie miesiączkowe." Ale przyznam, że nie zgłębiałam w tamtym
czasie tego tematu bardziej. Chciałam zwyczajnie praktykować jak najwięcej i
jak najczęściej. Dziś wiem, że to niekoniecznie było dla mnie wspierające.
Praktykując jogę od młodego wieku, traktowałam moją cykliczność jako przeszkodę. Co miesiąc byłam "zatrzymywana" przez moje ciało i nie mogłam "doskonalić" asan w takim tempie, w jakim chciałam. Gdy praktykowałam jogę Iyengara, miesiączka była dla mnie brzemieniem, ponieważ zalecane było praktykować inaczej, dużo pozycji statycznych, w leżeniu, co na tamten czas było dla mnie zbyt nudne i niepotrzebne, więc podczas menstruacji po prostu najczęściej nie praktykowałam asan.
Gdy zaczęłam dość intensywnie praktykować ashtanga jogę, zupełnie
nieświadoma tego, co i jak należy praktykować w każdym tygodniu cyklu,
przeciążałam swoje ciało i mój system hormonalny, ćwicząc tą samą sekwencję
każdego dnia, z wyjątkiem pełni i nowiu, oraz menstruacji. Jak się później
dowiedziałam, taka praktyka dla młodej kobiety, w wieku rozrodczym, może nie
być wspierająca, ponieważ układ hormonalny jest bardzo wrażliwy i reaguje na
wszystko co w tych latach robimy. A to, co robimy, gdy mamy 20, 30 lat, ma
ogromny wpływ na to, jak będziemy przechodziły okres perimenopauzy oraz
menopauzy.
W tamtym czasie moja miesiączka skróciła się o 2 dni, co mnie wtedy
cieszyło, jednak na dłuższą metę nie byłam w stanie utrzymać reżimu takiej
intensywnej praktyki. Jak się później przekonałam, kobiety nie powinny żyć i praktykować jak
mężczyźni. W sensie, robić rzeczy każdego dnia w ten sam sposób, bez względu na to czy chodzi o odżywianie, czy
praktykę, czy pracę. My nie funkcjonujemy w trybie 24 godzinnym jak mężczyźni,
i jak obecny świat jest skonstruowany. My jesteśmy cykliczne, funkcjonujemy w
cyklu 28 dniowym i do tego cyklu powinnyśmy dostosowywać swoje życie, wszystko,
co robimy. Dlatego, praktyka ashtangi jeśli nie jest wykonywana z uważnością i w zgodzie z cyklicznością, może być zbyt dużym wyzwaniem dla kobiecego systemu.
Po trzydziestce zaczęłam zastanawiać się, po co ja praktykuję tak
intensywnie, co mi to daje? Jak ja się czuję, chcąc każdego dnia być pełna
mocy? Jak się czuję ze sobą, gdy jestem w tej fazie cyklu, w której szybciej
się męczę i potrzebuję więcej odpoczynku? Czy moja praktyka jest wspierająca,
czy wyczerpująca? Jaki jest mój stosunek do menstruacji? Jaki mam kontakt z
moją kobiecą stroną? Jaki mam kontakt z moją męską stroną? Te i wiele innych
pytań sprawiło, ze zaczęłam szukać alternatyw dla mojej dotychczasowej
praktyki. Zrozumiałam, że żaden system na mnie nie działa. Nie mogę podążać za
kimś, za "czyjąś jogą". Musiałam poszukać swojej wersji,
przepuszczonej przez moje ciało, przez moje fazy cyklu, przez moje hormony.
Dla mnie sama praktyka asan nie wystarcza do tego, aby żyć pełnym i
zdrowym życiem. Cała moja praktyka była katalizatorem do samopoznania, dała mi
narzędzia dzięki którym mogę się łatwiej koncentrować, uspokajać, relaksować,
doenergetyzować, jednak nie jest dla mnie pełna, bez uważności. Bycie uważną
jest dla mnie praktyką numer jeden w życiu, bo wiem, jak łatwo uważność gubię.
Bycie uważną na odbieranie sygnałów płynących z mojego ciała. Początkowo
skupiałam się tylko na kontuzjach, bo te wołały o uwagę najgłośniej, później na mojej chorobie, później na moich
przekonaniach i wgranych programach (to mi zajęło naprawdę dużo czasu!), z
czasem moje skupienie dotykało coraz subtelniejszych aspektów mojego życia.
Zaczęłam pracować nad przekonaniami związanymi z kobiecością, z tzw. raną
matki, z miesiączką, z żeńską i męską energią we mnie.
Praca z cyklem menstruacyjnym, a nie przeciwko niemu sprawia, że
życie staje się znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze niż dotychczas. Zanim
przejdę dalej polecam każdej kobiecie książkę pt. "Woman Code" Alisy
Vitti. Ta książka pomogła mi zrozumieć bardziej swoją kobiecą naturę, to,
że jako kobiety jesteśmy cykliczne, że nasz mózg zmienia się o 25 % w trakcie
cyklu, że nasz metabolizm przyspiesza i zwalnia w trakcie cyklu, że lepiej
abyśmy zmieniały stopień intensywności ćwiczeń w trakcie cyklu, że dbanie o
siebie zgodnie z cyklem jest rozwiązaniem idealnym dla kobiet.
"Jedzenie tych samych rzeczy, wykonywanie tych samych ćwiczeń
i planowanie tych samych czynności dzień po dniu to wzór, który działa dobrze
dla mężczyzn, którzy mają inny wzór hormonalny niż kobiety. Ale przyjmowanie
tej samej rutyny codziennie stawia kobiety w opozycji do naturalnego odpływu i
przepływu ich hormonów. Działa przeciwko naszemu ciału - i podsyca
objawy." Alisa Vitti
Praktykuję jogę wiele lat, chcę aby moja praktyka wspierała moje
hormony, tak abym mogła jak najłagodniej wejść w okres menopauzy, oraz żyć
ciesząc się zdrowiem do starości, jeśli będzie mi ona dana. Dlatego dziś
dostosowuję odżywianie, ćwiczenia, aktywność, relaks, tworzenie projektów,
zgodnie z moim cyklem.
Nasz cykl możemy podzielić na 4 części, fazy: Miesiączka, faza
folikularna, owulacja i faza lutealna. W każdej z tych faz jesteśmy trochę
inne, mamy inne potrzeby, pragnienia, możliwości. Dlatego istotne jest aby znać
swój cykl i działać w zgodzie z nim. np. wiedząc, ze jestem na końcu fazy
lutealnej, będę karmiła swoje ciało żywnością gęstą pod względem odżywczym,
będę kończyła zadania, będę porządkowała sprawy, będę wykonywała praktykę
bardzo uważnie, o umiarkowanej intensywności. W trakcie menstruacji wybiorę
spacer po lesie i medytację, skupię się na sobie, wejdę do środka, spędzę
pierwszy dzień lub dwa dni sama, będę dużo odpoczywać i karmić moje ciało pożywnym
jedzeniem. Gdy wiem w którym tygodniu jestem, łatwiej jest mi planować życie w
zgodzie z tym, gdzie jestem i gdzie będę. Nie zmuszam się do intensywnej
praktyki każdego dnia, bo wiem, że to nie jest potrzebne a nawet nie jest dla
mnie wspierające.
Praca z cyklem bardzo mnie uwrażliwiła, za co jestem ogromnie
wdzięczna. Moja zaprzyjaźniona kobieta mocy nazwała jeden ze swoich projektów
"Moja krew moja moc" i to ze mną bardzo rezonuje. W naszym cyklu jest
nasza mądrość i moc. A w czasie menstruacji, jeśli sobie na to pozwolimy,
możemy otrzymywać wglądy, o jakich nam się wcześniej nie śniło, między innymi
dlatego, że w tym czasie prawa i lewa półkula mózgu komunikują się ze sobą znacznie
mocniej. Mamy dostęp do analitycznego i intuicyjnego rozumowania, więc możemy
wykorzystać ten i każdy tydzień naszego cyklu w jak najlepszy dla nas sposób.
Dzięki temu będziemy robiły więcej, robiąc mniej! :) Nie będziemy zmuszały się do
robienia czegoś, czego w danym dniu cyklu nie mamy ochoty lub siły robić.
Będziemy robiły rzeczy dokładnie wtedy, gdy powinny być one przez nas zrobione,
będziemy w zgodzie ze swoim cyklem, ze swoim sercem ❤
JMK
Zdjęcia: Marcin Kozłowski
www.mkozlowskifoto.pl
Komentarze
Prześlij komentarz