Każda osoba, każde miejsce, każdy budynek ma swoją wyjątkową energię...
Od dość dawna interesuję się wyczuwaniem,
intuicyjnym odbieraniem energii miejsc, w których się znajduję. O ile łatwo
jest mi wyczuć energię naturalnego środowiska, typu jakieś miejsce w lesie, czy
polana, chciałam przećwiczyć tę umiejętność na jakimś starym miejscu, w
mieście, w którym wiele się musiało w przeszłości wydarzyć. W miniony weekend
miałam ku temu okazję, będąc w Weronie, we Włoszech. Zwiedzając to piękne
miasto wspólnie ze znajomymi, przechadzając się małymi uliczkami, podziwiając
każdą zieloną okiennicę, każdy mały balkonik i każdą małą kawiarenkę czułam się jak w jakimś zaczarowanym miejscu. Przechodząc
obok kościoła św. Fermo (św. Firmusa), poczułam chęć, a raczej potrzebę wejścia
do środka. Zaproponowałam moim współzwiedzającym odwiedzenie tego starego kościoła.
Kościół ten składa się z dwóch kościołów
wybudowanych jeden na drugim. Kościół dolny, wybudowany przez benedyktynów w
stylu romańskim w latach 1065 - 1143. Kościół górny został wzniesiony przez
franciszkanów w stylu gotyckim w latach 1261 - 1350. Kościół ten cudem ocalał
bombardowania w latach 1944-1945, które dotknęło sąsiednie klasztory.
Kościół
górny znacznie bardziej spektakularny, z pięknym drewnianym stropem ozdobionym
wizerunkami 416 świętych, robi ogromne wrażenie. Jednak mnie uderzył skromny,
surowy kościół dolny.
Schodząc schodami w dół wyłania się piękne
wnętrze kościoła. Im bliżej ołtarza się znajdowałam, tym więcej emocji się
pojawiało. Patrząc na ołtarz, czułam powagę i dostojność tego miejsca. Czułam
energię przeprowadzanych tu ceremonii, odprawianych mszy. Czułam smutek,
połączony z powagą, czułam głęboką wiarę, którą czuli ludzie przebywający w tym
miejscu. Łzy napłynęły mi do oczu, oddech stał się bardzo głęboki, ciężko było
mi ustać na własnych nogach. Dotykałam ścian, kolumn i ze zdumieniem
obserwowałam własną reakcję na dostojność i surowość tego miejsca. Energię
czułam stojąc blisko ołtarza, na samym środku, gdy się od niego oddalałam,
emocje łagodniały, gdy wracałam na to miejsce emocje wracały.
W starych kościołach często można wyczuć różne
energie, jednak jeszcze nigdy nie czułam czegoś podobnego. Przebywanie w tym
miejscu było głębokim doświadczeniem. Trudno mi było być w tym miejscu dłużej,
ponieważ sprawiało mi to fizyczny ból, ale nie zrozum mnie źle :) ból ten był
spowodowany poczuciem połączenia, dostrojenia się do tego miejsca, w którym
działo się za pewne wiele pięknych jak i trudnych rzeczy.
Odczuwanie
energii miejsc, w których się znajduję traktuję jako praktykę duchową, jest to
dla mnie ćwiczenie łączenia się z moją intuicją, uwrażliwia mnie na sygnały
mojego ciała, dzięki czemu czuję się ze sobą bezpieczniej.
Następnym razem, gdy będziesz
przebywać w jakimś starym miejscu, które siłą rzeczy musiało być świadkiem wielu
zdarzeń, spróbuj je poczuć. Sprawdź czy wyczujesz coś więcej. Zatrzymaj się na chwilę, zamknij oczy i poczuj to miejsce. Może uda ci się
odebrać obrazy jakie działy się w tym miejscu, może wyczujesz specyficzną
energię. Może zobaczysz coś, czego wcześniej nie dostrzegałeś :)
JMK
Komentarze
Prześlij komentarz