Joga w zgodzie z porami roku IV
Za nami równonoc jesienna, czyli czas
równowagi między światłem i ciemnością. Możemy to przypisać zarówno do
otaczającej nas aury, jak i do tego, co dzieje się wewnątrz nas. Idealny czas
na głębsze poznanie siebie, na poznawanie tego, czego nie wiem o sobie, tego
czego nie wiem, że nie wiem - czyli na pracę z cieniem.
Tradycyjnie był to czas zbierania plonów,
dziękowania za nie oraz za to, czego doświadczyliśmy.
Dla mnie osobiście to wspaniały,
kontemplacyjny czas, czas podziwiania piękna przyrody, jej kolorów i jej
zmienności. Czas ognisk, rytuałów oczyszczających, podróży szamańskich i
podróży do swojego wnętrza.
Na chwilę obecną już trochę bliżej nam do
przesilenia zimowego, gdzie doświadczymy najkrótszego dnia w roku i najdłuższej
nocy, co sprzyja zastanowieniu się dokąd chcemy pójść, jak chcemy pokierować
naszym życiem, gdy dni zaczną się wydłużać.
To czas na to aby podziękować przeszłości za
nauki jakie nam przyniosła i pozwolić jej odejść.
Czas przesilenia zimowego jest początkiem,
momentem, w którym zaczyna się nowy cykl.
Po przesileniu zimowym, które nastąpi 21
grudnia, będziemy oczekiwać wiosny, a co za tym idzie, będzie w nas rodziło się
nowe.
Czas od października do końca grudnia jest
dla mnie pięknym okresem podsumowań, w którym umacniam się w moich praktykach
życiowych. Nie oddzielam w tym okresie praktyk duchowych od praktyki życia. O
tej porze roku czuję to najwyraźniej, gdy najbardziej przyziemne rzeczy stają
się moją praktyką duchową. Zwykłe rozmowy z rodziną traktuję jako lekcje.
Spoglądam na to, jak rozwinął się ten rok i kontempluję lekcje jakie zostały mi
dane, przyswajam to, co się wydarzyło, co się zmieniło, obserwuję to jak ja się
zmieniłam.
Teraz, gdy słońca i światła jest coraz mniej na zewnątrz, zatrzymuję się i szukam go w sobie. Teraz moje wewnętrzne światło rozświetla mi drogę.
Praktyką w tym okresie staje się dla mnie samo
życie, a praktyka na macie miejscem powrotu do siebie, do swojego spokojnego
miejsca. W tym okresie jest u mnie mniej praktyki asan, więcej kontemplacji i
pracy nad relacjami, oraz znacznie więcej odpoczynku. Praktyka na macie jest
moim rdzeniem, jest moim bezpiecznym miejscem, do którego udaję się bardziej po
poradę, ukojenie, spokój, wgląd.
Praktyka staje się moim nauczycielem,
prowadzi mnie. Teraz nie nadaję jej kierunku, to ona pokazuje mi w którą stronę
mam iść. Poddaję się jej prowadzeniu.
Doceniam moją całą praktykę, kłaniam się
przed nią, przed jej mądrością i miłością.
Joga jest w tym czasie moim nauczycielem
życia, przewodnikiem, pracą z ciałem, medytacją, kontemplacją, pracą z cieniem,
pracą z głosem, źródłem kreatywności. Joga jest dla mnie życiem i "safe
pointem".
JMK
Komentarze
Prześlij komentarz