Celebracja życia
6 lutego, czyli wczoraj minęła 39 rocznica
mojego pojawienia się na tym świecie, w tym wcieleniu.
Urodziny
są dla mnie dobrym momentem do kontemplacji, do wchodzenia w pamięć ciała,
która działa jak zegar biologiczny. W takie cykliczne święta jak: urodziny,
Boże Narodzenie, 1 września, czyli pierwszy dzień szkoły, pamięć ciała może
zostać aktywowana. Być może sami to odczuliście na sobie, że w takie konkretne
dni macie tendencję do zachowywania się w określony sposób lub odczuwacie
określone emocje. W takim dniu, jak nasze urodziny, możemy nie tylko świętować
ale przede wszystkim możemy integrować.
Wczorajszy
dzień uzmysłowił mi jak bardzo jestem jeszcze zakorzeniona w pewnych
programach, jak wiele mam do zintegrowania w sobie i jednocześnie doceniłam siebie za to, ze się staram, że próbuję, robię i jestem coraz bardziej ze sobą. Pokazał też mi jak mocne są we
mnie pewne zachowania i lęki.
Każdy
kolejny rok powoduje mój wzrost, mój rozwój i ekspansję. W tym roku skończyłam
39 lat. Ta liczba napisana na kartce wydaje się być duża, jednak gdy myślę o
sobie jako o 39 letniej kobiecie, to nie widzę siebie przez pryzmat tego, jak w
mojej głowie wyglądać "powinna" kobieta w tym wieku :) Mam na myśli
to, że jest we mnie aktywnych sporo wewnętrznych dzieci. Rzeczy, które robię,
pasje które mam, są w mojej głowie czymś co jest raczej bardziej
obecne w młodym umyśle, niż w człowieku "dorosłym". Jednak ta
wewnętrzna pasja do życia i dziecinna ciekawość, wciąż pchają mnie do
eksplorowania i podążania za własną ścieżką.
Mimo
mojego aktywnego wewnętrznego dziecka, które pomaga mi być spontaniczną od
czasu do czasu, to i tak czuję i widzę bardziej wyraźnie momenty w których
działam automatycznie, łatwość popadania w schematy, oraz wciąż pogłębiającą
się analizę wszystkiego wokół.
39 lat to
dla mnie ciekawy wiek. Nie młoda i nie stara. Kobieta po prostu. Człowiek,
który dużo już przeżył, a jednak ma wewnętrzne poczucie, że najważniejsze
jeszcze zapisane jest w przyszłości. Każda decyzja, którą podejmuję jest teraz bardziej przemyślana,
mniej spontaniczna. Widzę bardzo wyraźnie mój cel, wiem czego chcę, dlatego nie
mam chęci rozpraszać swojej energii na rzeczy, które energii zabierają
dużo.
Lepiej
zarządzam swoją energią, lepiej rozumiem to, jak się czuję i jestem dużo
bardziej dla siebie wyrozumiała.
Gdy
przypominam sobie jaka była moja 19letnia wersja, pojawia mi się obraz
zalęknionego zwierzęcia, które warczy i szczeka, bo boi się tego, co stoi przed
nim. Mając 19 lat z pewnością nie myślałam o sobie jak o kimś, kto ma w sobie
jakąś wartość, i że dodaje do tego świata swoją wartością. Nie wiedziałam kim
jestem, więc mocno identyfikowałam się z własnym ego. Miałam mały kontakt ze
swoim wewnętrznym ja, z duszą. Nie czułam połączenia, wsparcia i ochrony.
Czułam się wyizolowana, sama i niezrozumiana zarówno przez siebie jak i
otaczający mnie świat. Był to czas niezrozumienia własnych granic, nieuszanowania
ich oraz nie zwracania uwagi na to, co mówił do mnie mój wewnętrzny głos. Nie
ufałam sobie. Patrzę na siebie z tamtych lat ze smutkiem, przytulam tamtą
siebie mocno i otulam wyrozumiałością i wsparciem oraz matczyną miłością.
Każdy
dzień na tej ziemi jest dla mnie kawałkiem układanki, jest pojedynczym puzzlem, który składa
się na całość. Dlatego nie obwiniam żadnego "puzzla" za to, jaki był
i jaki jest, bo każdy był i jest wartościowy, często nie łatwy, ale wartościowy
i każdy dodaje do mojej ekspansji, powodując coraz pełniejszy obraz tego, kim
jestem.
Dziś
dziękuję sobie za to kim jestem, dziś ukochuję te części mnie, których się
wstydzę, które nie są idealne - według moich standardów, oraz te, które cierpiały
i były osamotnione. Dziś przytulam wszystkie aspekty mojej osoby i wybaczam
sobie moje potknięcia, zachowania, które raniły innych oraz mnie samą i cieszę
się, że z każdym dniem ufam sobie bardziej i wybaczam sobie bardziej.
Dziś daję
sobie pozwolenie na to, aby pokazać siebie światu, taką zwykłą, pełną lęku, wątpliwości i niedoskonałości. Dziś celebruję sam fakt, że istnieję. Dziś celebruję życie.
Wiem, że
wszyscy pragniemy zostać przyjęci przez innych ale tak na prawdę najczęściej
sami siebie nie przyjmujemy - in the first place!
Dlatego proponuję nam wszystkim afirmację na
dziś:
Przyjmuję siebie dzisiaj z całym swoim
bagażem <3
JMK
Komentarze
Prześlij komentarz